Spis treści

Zapraszamy do przeczytania recenzji z wernisażu wystawy rzeźby Marka Twardego.

Frasobliwy Chrystus w swojej kapliczce z zadumą spogląda na tłum przybyłych gości. Aniołek w sukience w kropki mruga figlarnym oczkiem do muzykantów, którzy cichutko podgrywają na skrzypeczkach i przeróżnych instrumentach. Nogi same podrygują i chciałoby się puścić w tany i bawić do białego rana przy wiejskiej kapeli i flaszeczce dobrego trunku. Piękno zaklęte w drewnie zaczyna żyć własnym życiem. Z kawałka pnia Marek potrafi wyczarować mistyczne postaci świętych, wesołe aniołki, szopki, przydrożne kapliczki, matczyne oblicza i wiele innych wizerunków. Czy to rzeźba, czy obraz w drewnie, to byt, który ma duszę. Kiedy rzeźbiarz wkłada w to serce, nie może być inaczej. W pracach Marka jest prostota i szczerość. Znajdziemy tam prośby i podziękowania. Matka Boska zawsze nas przygarnie do swego serca, a Chrystus Frasobliwy wysłucha naszych trosk. To piękno, które trudno określić i sklasyfikować. Ono po prostu jest w tych rzeźbach, w nich żyje i my możemy tego doświadczyć. Piątkowy wieczór 19 kwietnia w Galerii Miejskiego Domu kultury w Łańcucie był wyjątkowy. To nie był zwykły wernisaż bo i goście byli niezwykli. Wystąpiła Kapela Ludowa z Futomy skąd pochodzi artysta. Pan Mieczysław Łyp z Rzeszowa zaprezentował swoją poezję inspirowaną twórczością Marka. Cieszę się, że ta chwila stała się również moim i zespołu Vox Angeli skromnym udziałem. Rzeźba ludowa, tradycyjne granie i prawdziwe swojskie jadło prosto z Futomy. Wszystkie te elementy złożyły się na wspaniały wieczór, podczas którego gości było co niemiara z różnych stron. Kto żyw przyjechał za Markiem do Łańcuta. Był ksiądz proboszcz, wójt, burmistrz, dyrektor i nauczyciele z lokalnej szkoły, przedstawiciele kultury, rodzina i przyjaciele. Krótko mówiąc cała społeczność w której na co dzień żyje i tworzy. Wszyscy dumni i wzruszeni tym, że talent ludowego dłubacza został doceniony.